Wybaczcie, że się nie odzywałam, ale byłam na wyjeździe. Byliśmy w Wiedniu na krótkim urlopie. Trochę pozwiedzaliśmy, trochę odpoczęliśmy, w końcu wylądowaliśmy w hotelu, w którym byliśmy rok temu, choć zarezerwowaliśmy inne miejsce. Część osób pracuje nadal. Część jest nowych, a tak ogólnie to nie zatrudniają chyba kobiet na recepcję. W tamtym roku poznaliśmy na recepcji takiego jednego chłopaka, zastanawiałam się czy on nadal pracuje bo pierwszego dnia go nie spotkałam, a widziałam część nowych twarzy na recepcji. Spotkaliśmy ludzi różnych narodowości, nawet Polaków. Jeden Pan mieszka tu bardzo długo, nawet ma obywatelstwo austriackie i nie chce wracać do kraju. Natomiast sama zaczęłam się zastanawiać czy zawodowo nie byłoby mi lepiej tam. Będę pewnie się orientować jak to jest z pracą, może nawiążę jakieś nowe kontakty i zobaczę - może nawet zapiszę się na kurs niemieckiego.
W sumie zostawiłam mu rok temu wiadomość i zastanawiałam się dlaczego się nie odezwał, ale o tym później. Przebieg wydarzeń przeczytasz na samym dole notki pod kreską (*).
Jeżeli chodzi o kosmetyki w Austrii, to dużo sklepów tak jak u nas jest już z gotowymi kosmetykami. Są drogerie, perfumerie typu Douglas, The Body Shop czy Yves Rocher. Część produktów pokrywa się z produktami w Polsce, byliśmy w jednej drogerii, ale nawet z gotowych już kosmetyków w miarę ok są w naszym kraju.
W sumie dopiero na Naschmarkt trafiliśmy na stoisko, na którym były naturalne kosmetyki - przynajmniej tak deklarowali. Nie wiem czy były w pełni naturalne czy tylko w jakimś procencie. W sumie to po zapachu nie było można wyczuć, że są jakieś chemiczne dodatki. Mieli kilka fajnych produktów, które mogłyby posłużyć jako fajny upominek.
Pewnie łatwiej byłoby mi ocenić i porównać kosmetyki gdybym znała niemiecki, ale pewnie kolejnym razem uda mi się bardziej porównać, ocenić, zobaczyć jakie są ceny i jakie są składy kosmetyków. Choć słyszałam, że wiele jest kosmetyków z Niemiec czy z Francji. Na kosmetyki też można trafić w normalnych sklepach spożywczych.
_____________________________________________________________________________
(*)
W tamtym roku jakoś nie specjalnie wymieniliśmy się kontaktem, ale zostawiłam mu na recepcji kontakt do siebie, który w ogóle do niego nie dotarł, nie wiadomo z jakich względów. Może po prostu szef miał coś do niego jakieś swoje zastrzeżenia, chyba nigdy się nie przekonam dlaczego. Jest fajnym, komunikatywnym młodym chłopakiem, gdzieś w moim wieku. Nie sądziłam, że spotkamy się ponownie, bo jakoś nie miałam w planach ponownego wyjazdu do Wiednia, tym bardziej do tego samego hotelu, w którym byłam. W sumie bilety na autokar i rezerwację miejsca noclegowego to zadecydowałam w jednym momencie. Okazało się na miejscu, że miejsce, które zarezerwowałam kompletnie nie przypadło mi do gustu, a jedyny hotel, który znałam to mój stary hotel. Pierwszego dnia w sumie nic ciekawego się nie działo. Część ekipy była taka jak wcześniej, a część to zupełnie nowe twarze. W sumie zastanawiałam się, czy on nadal tam pracuje ... W drugim dniu rano sytuacja się diametralnie zmieniła, bo wpadłam na niego wcześnie rano wychodząc na recepcję, powiedział, że będzie popołudniem na hotelu. Spędziliśmy ze sobą parę godzin i nie było mi dość, czułam się przy nim luźno, ma poczucie humoru i dużo tematów do rozmowy, choć miałam takie przeczucie, że owszem, jest fajny, dobrze mi się z nim gada i spędza czas ... Ale jakieś miałam obawy, że nie chciałam się angażować emocjonalnie, bo miałam wrażenie mimo wszystko, że jest typem co skacze z kwiatka na kwiatek, po prostu podrywacz. Jest dobry po prostu jako kolega. Z nikim mi się tak dobrze nie spędzało czasu, ale w sumie też nie specjalnie wierzyłam w jego słowa. W sumie chyba na zbyt wielu osobach się zawiodłam, żeby wierzyć w same słowa, a po drugie to nie mieszka na tyle blisko, żebyśmy mogli co chwila ze sobą spędzać czas i abym mogła sprawdzić co rzeczywiście robi. Jak na razie po prostu mamy ze sobą kontakt na komunikatorze. Nic nie planuję, a w sumie też nic sobie nie obiecywaliśmy.